Atol Bikini 2006
Atol Bikini to część Archipelagu Marshalla na Oceanie Spokojnym. Po próbach z bronią jądrową prowadzonych tam przez amerykańską armię, wyspy nazywane atomowym grobowcem, przez ponad 50 lat były zamknięte dla świata. Podczas naszej pierwszej wyprawy jednym ze statków, które mieliśmy okazję bliżej eksplorować był japoński pancernik Nagato.
pokaż cały tekstGrudzień 2006
Dziś, po tym jak w latach 90-tych USA przeznaczyło blisko 100 milionów dolarów na usunięcie napromieniowania, Bikini nazywa się postnuklearnym tropikalnym rajem dla nurków. Krótkotrwałe przebywanie na wyspie i w jej wodach jest bezpieczne. A warto się tam wybrać ze względu na zregenerowaną rafę koralową oraz przede wszystkim dlatego, że to najciekawsze na świecie miejsce do nurkowania na wrakach.
Atol Bikini to wciąż mało uczęszczane i mało znane miejsce na Oceanie Spokojnym. Choć w 1998 roku otwarto tam bazę nurkową jednorazowo może tam przebywać tylko 12 nurków, co znacznie ogranicza liczbę osób, które mogą eksplorować te tereny. Niełatwo tam również dotrzeć. Na Bikini latają tylko dwa samoloty linii Air Marshall, obydwa bardzo stare i w dość kiepskim stanie technicznym. Do tego stopnia, że zazwyczaj gdy jeden lata, drugi jest w naprawie. Ląduje się na nieremontowanym pasie z lat 40, mocno nadwyrężony czasem.
Na stałe zamieszkuje tam kilka osób - obsługa bazy nurkowej i naukowcy badający stopień i skutki napromieniowania. Według nich nadal do pełnego powrotu wyspy do stanu sprzed prób jądrowych jeszcze długa droga. Wciąż brakuje 42 gatunków zwierząt, które żyły na Bikini przed testami. Do dzisiaj na Bikini obowiązuje absolutny zakaz zrywania i jedzenia jakichkolwiek roślin, ryb i picia miejscowej wody. Cała żywność przywożona jest na wyspę z bezpiecznych rejonów.
Atol Bikini na wyspach Marshalla był amerykańskim poligonem atomowym w latach 1946-58. Realizowano tam słynną operację Crossroads, czyli serię testów z bronią atomową w 1946 roku. Potem próby kontynuowano. 1 marca 1954 roku zdetonowano najpotężniejszą bombę tamtego okresu - 15-megatonową Castle Bravo, o mocy wybuchu 1000 razy większej, niż ta zrzucona na Hiroszimę. Podwodny krater powstały po jej eksplozji ma dwa kilometry długości i 73 metry głębokości. Siła rażenia była tak wielka, że mieszkańcy oddalonej o około 200 km od Bikini wyspy Rongelap zobaczyli "drugie słońce" i dwumetrowe fale a potem z nieba zaczęły spadać białe płatki. Ludzie, (w części przesiedleńcy z Bikinii, których wojsko usunęło z wyspy przed rozpoczęciem prób) łapali je w ręce myśląc że to śnieg, którego nigdy wcześniej na tych tropikalnych wyspach nie widziano. Po kilku godzinach płatki zamieniły się w maź której nie sposób było usunąć ze skóry. Okazały się radioaktywnym pyłem. Ludzie zaczęli odczuwać swędzenie, mdłości, zaczęły łzawić im oczy, skóra schodziła płatami, dusili się. Otrzymali dawkę napromieniowania ponad dwa tysiące większą niż dopuszczalna roczna norma. W kilkanaście miesięcy po tym zdarzeniu połowa z 63 mieszkańców Rongelap zmarła w cierpieniach. O Bikini głośno stało się znowu 27 maja 1956 r., gdy zdetonowano tam pierwszą na świecie tzw. bombę trójfazową.
Na przełomie lat 60. i 70. dawni mieszkańcy powrócili na Bikini, ale w 1978 r. ponownie nakazano im opuścić wyspę, bo radioaktywność znów przekroczyła normy. W wodach przybrzeżnych atolu Bikini wciąż był Cez-137. Stront-90 znajdowano w roślinach, a pluton-239 i 240 u ludzi. Radioaktywne były też kraby. Dziś po tym jak z całej wyspy zdarto warstwę napromieniowanej ziemi o grubości 40 cm i zmagazynowano ją w kraterze na wyspie Runit, krótkotrwałe przebywanie na Bikini jest bezpieczne i atrakcyjne dla nurków. Przede wszystkim ze względu na wraki zatopionych okrętów wraz z całym sprzętem - podczas prób badano wpływ bomby na wszystkie części okrętów, więc były one zatapiane z kompletnym wyposażeniem. Przez 12 lat prób jądrowych na Atolu Bikini do badań wykorzystano w sumie 242 okręty i 156 samolotów. Wiele z nich jest dostępnych dla nurków i są to bardzo interesujące obiekty do eksploracji.
Również ciekawa jest rafa koralowa, która w pół wieku po wybuchach zdążyła się już zregenerować, a nawet w związku z niewielką aktywnością zwiedzających przez tyle lat miała warunki do tego aby rozkwitnąć.
Podczas naszej pierwszej wyprawy jednym ze statków, które mieliśmy okazję bliżej eksplorować był japoński pancernik Nagato. Wraz z wybuchem II wojny światowej Nagato został okrętem flagowym japońskiej floty i punktem dowodzenia admirała Isoroku Yamamoto (utracił tę rolę po wejściu do służby pancernika Yamato). To z pokładu tego statku wysłano rozkaz do ataku na Pearl Harbor. W czerwcu 1942 był także częścią zespołu ubezpieczającego w bitwie o Midway, nie wziął jednak bezpośredniego udziału w walkach. Wziął też udział w bitwie o Leyte, gdzie wraz z innymi jednostkami zatopił lotniskowiec Gambier Bay i trzy niszczyciele. W 1945 był jedynym dużym okrętem japońskim który przetrwał wojnę. Przejęty przez Amerykanów, został wykorzystany jako okręt-cel podczas próbnych wybuchów atomowych na atolu Bikini. Przetrwał pierwszy wybuch przeprowadzony 1 lipca 1946. Zatonął na skutek drugiej, tym razem podwodnej eksplozji bomby atomowej, której dokonano 25 lipca 1946 roku.